wtorek, 12 lipca 2011

Dominic Grandline zaznaje rozkoszy, a potem... popełnia błąd.

     Od pamiętnego snu minęły właśnie cztery dni. Julian chodził za mną krok w krok. Czasami było to denerwujące, bo praktycznie nie miałem dla siebie czasu, jednak był pomocny. Czesanie moich włosów stało się jego obowiązkiem. Czasami doradzał mi, co powinienem ubrać.
     - Dominicu, chciałbym z tobą o czymś porozmawiać. – Oznajmił, kiedy odłożył szczotkę na swoje miejsce.
     - Idealnie – szepnąłem, uśmiechając się delikatnie. Zaraz jednak zdałem sobie sprawę z tego, co powiedziałem, więc odchrząknąłem cicho.
     - A o czym? – Zapytałem, wstając. Miałem na sobie pidżamę, czyli krótką koszulkę nocną, która była uszyta z jedwabiu. W takich koszulkach śpią tylko księżniczki, ale ja wolałem to zamiast bluzki i spodni. Poza tym, w takiej koszulce o wiele lepiej wyglądałem i mogłem bez problemu uwodzić Juliana. Zaciągnę go do łóżka, a potem powiem rodzicom, że się ze mną przespał, a oni go wyrzucą i będę miał z głowy głupich mentorów. Wspaniały plan, prawda? Ułożyłem go wczoraj, dzisiaj chcę wprowadzić go w życie. Usiadłem na łóżku i założyłem nogę na nogę. Odrzuciłem włosy do tyłu, a potem spojrzałem na niego i wskazałem mu krzesełko stojące niedaleko. Przysunął je i usiadł naprzeciw mnie w odległości jakiegoś metra.
     - Kiedy zdałeś sobie sprawę z tego, że wolisz mężczyzn? – Zapytał prosto z mostu. Pytanie trochę mnie zaskoczyło.
     - Sam nie wiem – wzruszyłem ramionami. – Po prostu nigdy nie zwracałem uwagi na kobiety. Kiedy zacząłem odczuwać coś takiego, jak podniecenie, myślałem tylko o mężczyznach. Mokre sny też miałem z ich udziałem. – Spojrzałem na niego pewnie i trochę wyzywająco. Nie bez powodu jestem z nim taki szczery, chcę w nim wzbudzić pożądanie.
     - Rozumiem. A widzisz jakiekolwiek szanse na to, aby to zmienić? – Zadał kolejne pytanie bez jakiegokolwiek zachwiania w głosie.
     - Nie chcę tego zmieniać, więc nie. A ty? – Teraz postawimy wszystko na jedną kartę.
     - Ja?
     - Od kiedy wiesz, że wolisz mężczyzn?
     Milczał przez chwilę. Zaraz pewnie powie, że to pytanie było dziwne.
     - Od zawsze.
     Co?! On… Mój plan się powiedzie! Tak!
     - Jednak skrzętnie się z tym ukrywam, a tobie naprawdę zamierzam wybić z głowy mężczyzn  – uśmiechnął się… kpiąco? To jest nawet… podniecające.
     - I myślisz, że ci się to uda, kiedy to właśnie TY będziesz w moim pobliżu? – Uniosłem brwi.
     - A to niemożliwe?
     - Niestety – parsknąłem śmiechem, kręcąc głową.
     - Dlaczego?
     - Ponieważ mi się podobasz – uśmiechnąłem się wyzywająco.
     - Naprawdę? – Uniósł brwi w zdziwieniu.
     - Naprawdę – wstałem, podszedłem do niego i usiadłem mu okrakiem na kolanach. Nie mógł zaprotestować, w końcu musi być mi posłuszny.
     - Uprawiałeś kiedyś seks z mężczyzną? – Spojrzałem mu prosto w oczy, obejmując go za szyję.
     - Zdarzyło się parę razy – odpowiedział i objął mnie w pasie. – Poza tym, ty także mi się podobasz – dodał po chwili, przesuwając dłonią po moich plecach.
     - Jestem idealny i nie mam żadnych wad, więc to nic dziwnego. – Przycisnąłem się do niego. Zaraz mi stanie…
     - Masz rację – parsknął śmiechem, kręcąc głową. A potem spojrzał na mnie uważnie. Przejechał opuszkiem palca po moim policzku, a potem rozchylił mi usta.
     - A teraz pokażę ci, czym jest prawdziwa przyjemność. – I mnie pocałował. Z początku delikatnie, po chwili jednak wsunął język między moje wargi i zaczął nim badać moje policzki i podniebienie. Dopiero po dłuższej chwili zahaczył o mój język. Niepewnie zacząłem oddawać pocałunek, ocierając się o niego. Zaczynało się robić naprawdę przyjemnie. Po dłuższej chwili pocałunek stał się bardziej wprawny. Julian oderwał się ode mnie.
     - Twój pierwszy pocałunek? – Zapytał.
     - Tak. Zadowolony? – Odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
     - Bardzo – uśmiechnął się i ponownie mnie pocałował. Wstał, a ja oplotłem go nogami w pasie. Rękoma ścisnął moje pośladki, a ja pisnąłem, zaskoczony. Położył mnie na łóżku i zawisnął nade mną.
     - Drzwi są zamknięte na klucz?
     Pokręciłem głową na „nie”. Westchnął głośno, wstał i poszedł zamknąć drzwi. Po chwili wrócił do mnie i stanął nade mną.
     - Ślicznie wyglądasz, jak tak leżysz zarumieniony z lekko rozchylonymi ustami, wiesz? – Uśmiechnął się delikatnie.
     - To chodź tu do mnie – powiedziałem cicho.
     - Rozchyl uda.
     Jak powiedział, tak zrobiłem. Ułożył się między moimi nogami i zaczął całować moją szyję. Po chwili zaczął ssać skórę tuż pod obojczykiem. Jęknąłem cicho, kiedy wsunął dłonie pod moją koszulkę. I TAK, nie mam na sobie bielizny. Ściągnął ze mnie pidżamę i językiem zaczął drażnić moje sutki. Wygiąłem się w łuk. Julian wstał i rozebrał się. Patrzyłem, jak z każdą kolejną sekundą odsłania coraz bardziej swoje ciało. W końcu stanął przede mną całkiem nagi. Spojrzałem na jego krocze i… no cóż. Natura była dla niego hojna.
     - To twój pierwszy raz, prawda? – Zapytał, kiedy już ponownie ułożył się między moimi nogami.
     - Tak… - szepnąłem. Czułem lekki strach. Strach? Przecież ja nie czuję strachu. Ale to mój pierwszy raz…
     - Będę delikatny – pocałował moją skroń. A mi… szybciej zabiło serce? To niemożliwe… Pewnie mi się zdawało. Julian po dłuższym poświęceniu uwagi moim sutkom zaczął całować mnie coraz niżej, aż w końcu dotarł do podbrzusza. Byłem już podniecony i było mi cholernie dobrze. Jemu zapewne też. Jęczałem cicho, patrząc w sufit. Nie wiedziałem, co zrobić z rękoma, ale po chwili instynktownie wplotłem palce we włosy Juliana. A potem otworzyłem szerzej oczy, jęcząc już całkiem głośno. Wziął mojego penisa do ust i zaczął go pieścić językiem. Ja pierdolę, jak dobrze… Po chwili zacisnąłem lekko palce na jego głowie, dając mu tym samym znak, aby zaczął poruszać głową. Spełnił mój niemy rozkaz. Było mi bardzo dobrze. Zamknąłem oczy i jęczałem, podsycając go tym. W najmniej oczekiwanym momencie przestał. Jęknąłem z niezadowoleniem i spojrzałem na niego.
     - Spokojnie – uśmiechnął się delikatnie. – Teraz będzie ci o wiele lepiej. Ale na początku trochę poboli.
     - Nie lubię bólu – powiedziałem z wyrzutem.
     - Ten będziesz musiał znieść. Pierwsze razy zawsze są z początku najgorsze. Za drugim, trzecim razem jest lepiej, uwierz mi – uśmiechnął się nieco szerzej. – Nie mówiąc już o uprawianiu seksu przez całe życie. A teraz powiedz mi, masz jakiś olejek?
     - W łazience – odpowiedziałem cicho, a on wstał i zniknął za drzwiami pomieszczenia. Z początku najgorsze? Trudno, jakoś wytrzymam. Mój plan musi się powieść. Po chwili Julian wrócił z olejkiem z mango. Uklęknął na łóżku.
     - Połóż mi nogi na ramionach – polecił, a ja to zrobiłem. Patrzyłem, jak odkręca olejek i wylewa sobie trochę na dłoń. Zaczął go rozsmarowywać, szczególną uwagę poświęcając palcom.
     - A teraz zaciśnij dłonie na pościeli, bo zaboli – ostrzegł mnie, a ja po raz kolejny wykonałem jego polecenie. Po chwili poczułem, jak naciska palcem na moją… no wiecie. I to nie moja wina, że jestem wstydliwy! Na początku włożył sam czubek. No, dosyć dziwne uczucie, ale nie jest źle. Nawet nie boli…
     - Ał! – Syknąłem, kiedy włożył we mnie cały palec. Mocniej zacisnąłem dłonie na pościeli, jednocześnie zamykając oczy.
     - Rozluźnij się – usłyszałem po chwili. – Wyobraź sobie coś przyjemnego.
     Tak też zrobiłem. Nawet nie zauważyłem, kiedy zaczął mnie rozciągać, sprawiając mi przy tym przyjemność. Po chwili włożył drugi palec. Ponownie syknąłem, ale nie było już tak źle. Po paru minutach wyciągnął ze mnie palce.
     - Teraz zaboli trochę bardziej.
     Dobra, Dominic, dasz radę… O kurwa! Jaki duży! Wytrzymasz, wytrzymasz…
     - Julian, boli… - szepnąłem, patrząc mu w oczy. Moje były załzawione.
     - Nawet nie wszedłem do końca – powiedział cicho, dając mi chwilę na uspokojenie. Po chwili jakoś się rozluźniłem, więc wszedł we mnie cały. Zacisnąłem dłonie na jego ramionach, czując spływające z moich oczu łzy.
     - Przyzwyczaj się. Ciasny jesteś strasznie.
     - Zamknij się – warknąłem. Wziąłem głęboki oddech. Julian patrzył mi w oczy, w ogóle się nie ruszając. Dopiero po dłuższej chwili zaczął poruszać biodrami. Boli, boli, boli…
     - Rozluźnij się, bo cały czas będzie ci nieprzyjemnie – usłyszałem gdzieś z oddali. Otworzyłem oczy i spojrzałem na Juliana. Pomyślałem o tym, jak robił mi dobrze i od razu nieprzyjemne uczucie bólu znikło. Za to zacząłem czuć rozkosz, która z każdym jego pchnięciem rozchodziła się po moim ciele coraz bardziej i coraz mocniej. W końcu zaczął poruszać się naprawdę mocno. Krzyczałem, zupełnie nie przejmując się tym, że ktoś może mnie usłyszeć. Było mi cholernie dobrze i tylko to się teraz liczyło. Czułem, że zaraz dojdę, ale wtedy Julian… zwolnił.
     - Ej! – Spojrzałem na niego z wyrzutem.
     - Spokojnie, chcę dać ci jak najwięcej rozkoszy – uśmiechnął się. Moje ciało poruszało się w rytm jego ciała. Po chwili pochylił się nade mną, a ja zdjąłem nogi z jego ramion i oplotłem go nimi wokół pasa. Zaczęliśmy się całować, na początku delikatnie, z czasem coraz bardziej agresywnie. To takie podniecające… Po kilkunastu wolniejszych ruchach Julian ponownie przyspieszył. Mój penis uwięziony między naszymi ciałami, ocierał się o nie, potęgując moją rozkosz. Julian doszedł do takiego samego tempa, jakie osiągnął, zanim zwolnił. Doszedłem z cichym krzykiem, a on chwilę po mnie, jęcząc. Opadł na mnie zmęczony. Leżeliśmy tak chwilę, aż w końcu Julian wysunął się ze mnie i położył obok.
     - I jak ci było? – Zapytał.
     - Bardzo dobrze – odpowiedziałem, uśmiechając się usatysfakcjonowany.
     - Bardzo się cieszę, Dominicu. – Wstał i spojrzał na mnie. – Dobranoc. – Wziął swoje rzeczy i skierował się do wyjścia.
     - Dobranoc – zdążyłem odpowiedzieć, zanim zamknął za sobą drzwi. Wstałem i poszedłem do łazienki wziąć kąpiel. Potem zasnąłem, zadowolony.


     Jak zwykle, Julian obudził mnie rano. Ale tym razem było inaczej. Zaraz po tym, kiedy otworzyłem oczy, musnął czule moją skroń wargami, a mi zrobiło się tak bardzo… przyjemnie i ciepło. To trochę dziwne uczucie, dotąd go nie znałem…
     Po śniadaniu poszedłem na lekcję etykiety, ale dzisiaj w ogóle nie słuchałem bredzenia tej kobiety. Myślami byłem przy bardzo miło i dobrze spędzonej nocy z Julianem. Chciałbym to powtórzyć. Ale plan planem, trzeba go zrealizować. Zaraz po tym, kiedy minęły te trzy godziny nudów, udałem się do gabinetu ojca. Szczęście chciało, że matka też tam akurat była.
     - Mamo, tato, chcę wam o czymś powiedzieć – oznajmiłem, siadając na krzesełku. To był błąd… Tyłek wciąż mnie boli. I ile mam się z tym męczyć, co?
     - Tak, synu? – Ojciec spojrzał na mnie uważnie.
     - Przespałem się z Julianem – powiedziałem prosto z mostu. Zobaczyć niedowierzanie na twarzach rodziców: bezcenne.
     - Jak to? – Zapytała słabo mama.
     - Normalnie. On też woli mężczyzn – wzruszyłem ramionami.
     - To… to… - ojciec walnął pięścią w blat biurka. Nagle wstał i wyszedł z gabinetu, a mama i ja poszliśmy za nim. Wszedł do pokoju Juliana, więc my także. Coś tu pusto… Tylko łóżko, szafa i biurko, jedno duże okno, a po prawej drzwi, zapewne do łazienki. Mój kochanek (ah, jak to brzmi) siedział przy biurku i coś czytał. Kiedy usłyszał trzask drzwi, które uderzyły o ścianę, odwrócił się, zaskoczony.
     - Panie, Pani? – Wstał i ukłonił się.
     - Ty… - warknął ojciec. – Jak śmiałeś uprawiać seks z moim synem?! To niedorzeczne! Nie na miejscu! – Philip krzyczy, jest źle. Dla Juliana.
     - Ja… - spojrzał na mnie.
     - Masz się stąd wynieść, natychmiast! Masz się wynieść poza granice królestwa!
     - Philipie, uspokój się. Julianie, sądzę, że poza granice nie musisz wyjeżdżać, ale wróć do rodziny i nigdy się tu nie pokazuj – powiedziała chłodno mama. Zaraz… Jest stąd? To dlaczego nic nie wiedział o zasadach?
     - Oczywiście – skłonił się lekko. Kiedy się wyprostował, uderzyło we mnie jego spojrzenie, pełne smutku i zawodu. Wyszedłem z pokoju, bo ogarnęło mnie jakieś dziwne uczucie. Wszedłem do swojego i położyłem się na łóżku, a potem zacząłem… płakać.


     Juliana nie ma od dwóch dni, a mi jest… źle. Nie wiem, dlaczego, ale za nim tęsknię. Bardzo mocno tęsknię. Myślałem, że kiedy już go nie będzie, wszystko będzie, jak dawniej, nikt nie będzie mnie pilnował, kazał mi wstawać rano. Ale było źle. Bardzo, bardzo źle.

3 komentarze:

  1. Sam tytuł rozdziału dał mi do myślenia i wiedziałam, że coś się stanie. Głupi Dominic wnerwił mnie, biedny Julian pewnie mu smutno :(, a Dominicowi się należało.
    Idę czytac dalej bo muszę wiedzieć co ten Dominic wymśli dlatego niestać mnie na ambitniejszy komentarz :)
    by Miyuki

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdzierający serce rozdział, a raczej końcówka, miałam skomentować po ukończeniu całego opowiadania, ale nie potrafię, tak mi smutno. Och. Wspaniale przekazałaś to, że Dominic nie rozumie uczucia miłości, nie wiedząc co miał, stracił to tak łatwo.
    Dziwi mnie to samo co Dominica, dlaczego Julian udawał, że nie zna zasad tego państwa? Czyżby rodzina wychowywała go pod kloszem? Nie, miał kilku facetów przecież. Hm, to może po prostu to w domu akceptowano, ale dlaczego w takim razie kłamał?
    Z takimi pytaniami udaję się na spotkanie z kolejnym wspaniale się zapowiadającym rozdziałem^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej,
    Dominic jak mogłeś aż szkoda słów... biedny Julian rozczarowany...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń