Jest taki żar, co pali serce.
Jest taki głód, co czekać nie chce.
Jest taka chwila, co trwa wiecznie.
Jest wody dzban, co winem będzie.
(Ichigo dla Carmela)
Kochanie moje, znowu masz pełno malinek na całym ciele. Twoje usta obrzmiałe od naszych pocałunków, a nasze ciała splecione w miłosnym uniesieniu. Ty poruszasz biodrami coraz szybciej, a ja wbijam Ci paznokcie w plecy. Zawsze to robię, a rano martwię się, że Cię boli. Ty zawsze odpowiadasz, że tak, ale potem dodajesz, że to taki przyjemny ból, bo ja Ci go sprawiłem. Jesteś niemożliwy. Niesamowity. Cudowny. Jesteś takim moim żarem, który pali mi serce. Ale kocham ten żar, kocham, jak mnie tak pali. Mówisz, że ja dla Ciebie jestem głodem, który nie chce czekać. To prawda. Ale, uwierz mi, Kochanie, kiedy prowadzimy grę wstępną po prostu nie mogę się doczekać, aż będziesz we mnie, a potem razem osiągniemy spełnienie, zrównując bicie naszych serc. Wtedy pragnę, aby ta chwila trwała wiecznie. Kiedy mija, czuję zawód, ale wiem, że niedługo to wszystko się powtórzy. Jednak my jesteśmy taką chwilą, która trwa wiecznie. Może początki nie były łatwe, bo każdy z nas nie ma za sobą lekkiej przeszłości, jednak trafiliśmy na siebie i pokochaliśmy się. Pokochaliśmy wszystkie nasze wspólne poranki, popołudnia i wieczory. Wszystkie nasze wspólne dnie i noce.
Pamiętasz, Kochanie, nasze początki? Było cudownie. I choć minęło już kilka lat, wciąż jest tak samo. A nawet jeszcze lepiej. Wtedy byliśmy jak woda, a dzisiaj jesteśmy winem. Jeszcze niedojrzałym, ale z chwili na chwilę coraz lepszym. Chcę, abyś mnie smakował, ciągle, nieustannie, w każdej chwili. I chcę, abyśmy powtarzali sobie „Kocham Cię“. Nieustannie…
Kiedy wchodzisz do pokoju,
przyciągasz mnie do siebie i zaczynamy się ruszać.
I kręcimy się z gwiazdami w górze.
Podnosisz mnie w fali miłości...
~
Chcę słyszeć bicie naszych serc.
Widzieć, ile szczęścia w sobie
kryje każda mała rzecz.
Cieszmy się z małych rzeczy,
bo wzór na szczęście w nich zapisany jest.
(Julian dla Dominica)
Książę mój, jesteś piękny. Taki idealny, jak porcelanowa lalka. Jednak to tylko wygląd, zewnętrzna powłoka. W środku jesteś pełen ciepła, miłości i namiętności. Idealny pod każdym względem. Czasami płaczesz, częściej się śmiejesz. A Twoje ciepłe uśmiechy witają mnie każdego ranka i żegnają każdego wieczora. Gładząc Twoją mlecznobiałą skórę zastanawiam się, dlaczego wybrałeś mnie? Dlaczego zakochałeś się we mnie? Dlaczego tak się dla mnie poświęcałeś? Nigdy nie poznam odpowiedzi na te pytania, bo nigdy ich nie usłyszysz. Ale miłość nie pyta. Ona po prostu jest i daje szczęście. Nasze wspólne szczęście jest tylko jednym z wielu na tym świecie, ale jest wyjątkowe. Wspólne bicie naszych serc, nasze równomierne oddechy, złączone dłonie, spojrzenia, uśmiechy. To takie małe rzeczy, które dają nam szczęście. W tych wszystkich drobnostkach kryje się piękno naszego szczęścia. Zaufanie i szczerość. To też jest ważne, w każdym związku. A w naszym tego nie brakuje.
Gładząc Twoje włosy, gdy śpisz, zastanawiam się, patrząc w oczy Twe, co z nami dalej będzie? Zestarzejemy się razem czy rozstaniemy się z jakiegoś błahego powodu? Nie chcę od Ciebie odchodzić, Kochanie. Kocham Cię i wiem, że Ty mnie też. I wiem też, że Ty także nie chcesz ode mnie odchodzić. Tworzymy nasze wspólne niebo. Tutaj, na Ziemi, Kochanie.
Sami czynimy niebo miejscem na Ziemi.
W tym świecie jesteśmy tylko początkiem,
aby zrozumieć sens, cud życia, cud miłości...
~
Stoisz bosy przede mną,
perlą się krople rosy.
Ja nieporadnie szukam Twych dłoni,
Ty zawstydzony gładzisz mi włosy...
(Remik dla Kuby)
Kochanie moje jedyne, znowu to robisz? Tak, znowu. Znowu obrażasz się praktycznie za nic. Ile jeszcze? Ile jeszcze będę musiał to znosić? Te Twoje wszystkie trudne dni? Zachowujesz się, jak kobieta… Nie miałeś przypadkiem w przeszłości operacji zmiany płci? No nie! I znowu! Przepraszam, no… Wiesz, że kocham Cię najbardziej na świecie, prawda? Wiesz, bo Ty też mnie kochasz. Jesteś wspaniały. Czasami taki zagubiony, nieporadny… Kochanie, szukam Twych dłoni, wiesz? Co noc, przez sen. Twoje bose stopy dotykają moich. Nawet nie zdaję sobie z tego sprawy, bo śpię, ale Ty co noc gładzisz mi włosy i płaczesz cichutko, ze szczęścia. Gdybyś tylko wiedział, Kochanie, że to szczęście nie będzie trwać wiecznie. Gdybyś tylko wiedział… Ale nie martwmy się tym teraz, dobrze? Teraz wszystko jest idealne. Ty i ja i nic więcej.
Kochanie, proszę, nie pozwól mi odejść.
Nie zostawiaj mnie w ciemności, nie…
~
Ale myślę, że jesteś śliczną pigułką, którą połykam.
Jestem przeciwny temu nałogowi.
Możesz zająć mój cały czas, bo jesteś jedyny.
Możesz spowodować burzę , zatrzymać Słońce.
A ja nie potrafię złapać Cię w deszczu.
Czy mogę wybłagać, by Twoja usta wypowiedziały moje imię?
(Fabian dla Remika)
Kochanie, i co ja mam Ci napisać? Nie wiem. Ale może zacznę od tego, że jestem Ci ogromnie wdzięczny. Uratowałeś mnie pomimo bólu, jaki w sobie nosisz. Wiem, że z dnia na dzień ten ból maleje i wiem też, że tylko dzięki mnie. Powtarzasz, że to ja wprowadziłem do Twojego życia promyki szczęścia. Ponownie. Pamiętam, że kiedy mnie znalazłeś, byłeś przerażająco smutny. Codziennie płakałeś, odchodziłeś od zmysłów, tęskniąc tak bardzo za tą ukochaną osobą. I mnie uratowałeś. Nie wiem, czy zrobiłeś to dla mnie czy może raczej dla siebie, aby choć trochę zmniejszyć poczucie winy. A potem się w Tobie zakochałem. Codziennie patrzyłem, jak wracasz nocami pijany niemal do nieprzytomności. To niedobrze topić smutki w alkoholu, wiesz? Chociaż… Czy powinienem to mówić? To lekka hipokryzja, nie sądzisz? Z tą różnicą, że ja nie piłem. Ale nieważne. Ważne jest to, że wreszcie, któregoś wieczoru, kiedy miałeś już wyjść, aby znowu znaleźć zapomnienie w wódce, ja Cię zatrzymałem i zdobyłem się na odwagę, aby wyznać Ci swoje uczucia. Pamiętam Twój wzrok, pełen szczerego niedowierzania. Powiedziałeś mi wtedy, że nie zasługujesz na moją miłość, że jesteś zwykłym skurwielem. Też tak sądziłem po poznaniu całej prawdy na samym początku: zwykły skurwiel. Jednak widziałem, jak bardzo cierpisz i było mi z tym źle. A nawet Cię tak dobrze wtedy nie znałem. I, Kochanie, wyobrażasz sobie, jak bardzo szczęśliwy byłem, kiedy Ty też powiedziałeś mi „Kocham Cię“? Pewnie nie. Ale to nieważne. Ważne, że jesteś przy mnie i z dnia na dzień odzyskujesz radość życia, którą ja już dawno odzyskałem. I tylko dzięki Tobie.
Kiedy czuję się zagubiony na morzu,
słyszę Twój głos.
I on prowadzi mnie.
Gdy zapada noc,
czekam na Ciebie.
I wreszcie jesteś.
I czuję, że świat żyje.
_____________________________________________________
odnośnie one shota: sami widzicie, jak jest zbudowany i o jakich parach jest. chciałabym tylko napisać parę słów o ostatniej części, czyli "Fabian dla Remika". tak, tak, nie mylicie się, chodzi o Remika z "Protege Moi...". "Remik dla Kuby" i "Fabian dla Remika" w jakiś tam sposób odsłaniają to, co wydarzy się w opowiadaniu.
piosenki wykorzystane przy pisaniu powyższego tekstu (jak to już mi weszło w krew, trochę te fragmenty przerobiłam):
Patrycja Markowska - "Ostatni"
Belinda Carlisle - "Heaven is a place on Earth"
Sylwia Grzeszczak - "Małe rzeczy"
Ivan Komarenko - "Biała suknia"
The Ready Set - "Love like woe"
Olly Murs - "Please, don't let me go"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz