piątek, 15 lipca 2011

Pustka.

Osoba, którą kocham, jest dla mnie wszystkim.
Dlatego, że tu jesteś, mogę być sobą.



    W przeszłości popełniałem różne głupie błędy. Największym było to, że Cię ignorowałem. Zamknięty przed całym światem ignorowałem Twoją miłość. A Ty, tak po prostu, pewnego razu mnie spoliczkowałeś i powiedziałeś, że jestem egoistą. Egoistą okazałem się być później. Dzisiaj, wiem, że najlepszą rzeczą, jaką zrobiłem kiedykolwiek, było pokochanie Cię. Oddanie Ci uczucia, dzięki któremu stałeś się dla mnie wszystkim. Potem było pięknie. Tylko my wiedzieliśmy i staraliśmy się, aby nikt się o nas nie dowiedział. Z początku dobrze nam szło, potem było coraz gorzej. Jednak najważniejsze jest dla mnie to, że przy Tobie mogłem być sobą. Nie, może inaczej. Dlatego, że przy mnie byłeś, mogłem być sobą.


„Tato, mamo, postanowiłem zamieszkać z nim w Tokio. Dobrze wiem, że nie jest to rozsądne, ale nie jestem już dzieckiem i mogę sam o sobie decydować. Przepraszam. Wybaczcie mi mój egoizm."
(...)
Odrzucę moją rodzinę, wspólnie z głupią słabością, żalem i tym wszystkim, dla Twojego nowego życia i snu
.


    Zostawiłem rodzinę. Właśnie wtedy okazałem się być egoistą. Och, czyż nie uważasz, że egoistycznym jest odcięcie się od rodziny dla miłości życia? Jednak ja to zrobiłem. Dla Ciebie. A może dla nas? Korzystając z okazji, odrzuciłem również słabość i żal oraz wszystko to, czego tak nienawidziłem. Nienawidziłem swojego smutku, zakłamania ludzi, ich udawanych uśmiechów i tych beznadziejnych zapewnień: „Wszystko będzie dobrze“. Słabość w sobie samym, tak długo królująca w moim życiu zaraz obok głębokiego żalu do ludzi.


Bilet do Tokio, który mi podarowałeś i Twoje marzenia, które we mnie przelałeś...
"Opuścisz to miasto i zamieszkasz ze mną w Tokio?". Nawet, jeśli się trochę wahałem, byłem bardzo szczęśliwy.

Nie martwiłem się o nic, bo wiedziałem, że będę z tym, kogo kocham. Nawet, jeśli będziemy przeżywać ciężkie chwile i samotne dni.



    Pewnego dnia podarowałeś mi błękitną kopertę. W środku znajdowały się dwa bilety. Dla mnie i dla Ciebie. Dwa bilety do Tokio. Chciałeś, abym tam z Tobą zamieszkał. Chciałeś zacząć tam nasze nowe, wspólne życie. To było jedno z Twoich marzeń. Uciec od przeszłości i zacząć coś nowego, lepszego. Wahałem się. A kto by się nie wahał, mając w perspektywie ucieczkę od rodziny? Potem doszedłem do wniosku, że pomimo, iż się waham, jestem bardzo szczęśliwy. W szczęście wprowadzała mnie myśl, że zamieszkam tam z Tobą. Wahanie wahaniem, ale czy się martwiłem? Samego mnie to zaskoczyło, ale nie. Wiedziałem, że Ty tam będziesz. Wiedziałem, że będziesz ze mną nawet wtedy, kiedy będziemy mieli „ciche dni“. Kiedy będzie źle i pomimo, że będzie słonecznie, dla nas będzie padało.


Pustka wsiąka we mnie tylko dlatego, że Ty tu jesteś. Nawet, kiedy na Ciebie czekam, czas ten wypełniony jest szczęściem.
Posiłki, które tak lubisz, gotuję je dla Ciebie, wkładając w nie całe swoje serce.
Chcę widzieć szczęście na Twojej twarzy.
Chcę to widzieć...



    Możesz mi powiedzieć, dlaczego odczuwam pustkę? Pustkę, która wypełnia mnie od wewnątrz, tak jakby od niechcenia? Oczywiście, że nie możesz. Ty tej pustki nie znasz. Ty jesteś szczęśliwy, a ja chcę widzieć to szczęście.  Czas także czuje szczęście. Wypełnia się nim, kiedy na Ciebie czekam. I pozostaje w nim, kiedy jesteś przy mnie. A ja też się staram. Staram siebie wypełnić szczęściem jeszcze bardziej. Siebie i Ciebie. Moje serce jest Twoje. Nie żałuję, że Ci je oddałem. Tak naprawdę, to oddaję Ci je codziennie przy najzwyklejszych rzeczach.


Wróciłem.


    To słowo jest dla mnie bardzo ważne. Wróciłeś. Znowu przy mnie jesteś. Znowu możemy nakarmić siebie szczęściem.


Twój miły głos...
Kiedy wszystko staje się ciężkie, zawsze pocieszamy się nawzajem.
Bez względu na to, jakimi pechowcami będziemy, jest w porządku.



    Czasami przytłacza mnie codzienność. Czasami nie mogę znieść tego wszystkiego i mam ochotę zwymiotować własnymi myślami. Ale Ty mnie wtedy pocieszasz. I bardzo ważnym dla mnie jest to, że widać po Tobie, kiedy Ty potrzebujesz mojego pocieszenia. I nieważne, jak bardzo przegramy życie. Dopóki jesteśmy my, wszystko jest w porządku.


Tu nie chodzi o to, że nasza miłość umarła, to tylko nasze uczucia się zmieniły.
Pierwszej nocy byłeś rozdarty i płakałeś.
Nie mogłeś się doczekać i po prostu płakałeś.
Pustka wkradła się w nas.
Złączone dłonie i wpatrywanie się w posezonowe fajerwerki.
Kiedyś reguła zostanie złamana, a nasze żale znikną. Zamkniemy oczy i spadniemy prosto w ocean...
Razem.


Nasze dłonie złączone...
...a ja i Ty staniemy się niczym.



    Pamiętam, jak było na początku. To była naiwna i szczenięca miłość. Ale ona nie umarła, wciąż gdzieś tam siedzi, zatrzymując się u nas, w naszym mieszkaniu, w naszym życiu. Ta miłość dorosła razem z nami. Nie lubisz zmian, prawda? Ale one dopadają każdego. W sposób bolesny lub nie. Dla Ciebie one były bardzo bolesne. Na początku nie mogłeś się z tym pogodzić i czekałeś. Czekałeś, aż wszystko będzie takie, jak dawniej. Ale nic już nie będzie takie samo. Ty się zmieniłeś, ja się zmieniłem. A moja pustka urosła i zamieszkała również w Tobie. Ta pustka sprawiła, że coś pominęliśmy, doszukując się tego dopiero po jakimś czasie. Jednak nasze poszukiwania są nadaremne. Chociaż, być może, kiedyś ta niewidzialna reguła zostanie przez nas złamana. A my przestaniemy żałować. Zniknie żal do świata i do pustki. A może ta pustka nas przerośnie? Wtedy staniemy się niczym. Ale dla kogo? Dla świata? Świat i tak nas nie zauważa.


Spędziłem z Tobą trzynaście miesięcy. Wiele się wydarzyło. Wiem dobrze, bo byliśmy razem. Bardzo się starałeś i teraz też się starasz, prawda?
(...)
W końcu przywykłem do życia w Tokio.
On pracuje bardzo ciężko, do późnej nocy.
Myślę, że właśnie dlatego czuje się ostatnio bardzo nieszczęśliwy.
Nawet jeśli go o to pytam, posyła mi zmęczony uśmiech. Nie odpowiada mi.
Martwię się...



    Czyżby pustka tak szybko nas pochłonęła? A może zawarła niepisany pakt z rutyną? Ty ciężko pracujesz, aby nas utrzymać, a ja siedzę w domu. Ponad rok, tyle już minęło. Dla niektórych to mało, aby pustka tak wyniszczyła związek i zabiła szczęście. Dla nas to bardzo dużo. Wiele się wydarzyło, a my nauczyliśmy się życia. Ciężko pracujesz. Tak, wiem, powtarzam się. Ale martwię się o Ciebie. Pomimo pustki, rutyny i braku szczęścia, martwię się o Ciebie. A Ty jesteś zmęczony.


Już w porządku, zostanę z Tobą na zawsze.


    Pustka i brak szczęścia. Pomimo tego, wciąż się kochamy. Wiem, że pustka nie wygra z miłością. Mam nadzieję, że miłość zabije pustkę.


„Mamo, tato, wybaczcie. Nie mogę bez niego żyć. Przepraszam, że musieliście się martwić.
Wybaczcie, wybaczcie...“


______________________________________
naszła mnie wena. no i powstało to powyższe. jestem z tego zadowolona.
tekst pochyłą czcionką to piosenka The GazettE - "Tokyo Shinjuu". przesłuchajcie, jeśli chcecie (:



enjoy :3

4 komentarze:

  1. Wzruszające. To słowo przychodzi mi na myśl czytając te wszystkie zdania. Oby często Cię taka wena dopadała, a na opowiadanie jeszcze częściej. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow... Luana ma racje, wzruszające. Śliczne. Kochanie, jesteś Wielka! Oby wena napadała Cię tak częściej (:
    Czekam na nowe opowiadanie! I na Remika^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dobrze, że jesteś zadowolona z tego opowiadania. Sprawia, że chce się myśleć, rozmyślać o pewnych sprawach. Niesamowite i wzruszające, chociaż krótkie. To opowiadania utwierdza mnie w tym, że muszę poznać więcej twojej twórczości. Brawo!

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejka,
    fantastyczny tekst, bardzo wzruszający, a sposób ukazania wszystkiego rewelacyjnie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń