- Kochanie, nie tak! Źle to robisz… - Carmel westchnął ciężko, z politowaniem obserwując poczynania Ichigo.
- Nie. Robię to dobrze. No zobacz - chłopak zaśmiał się cicho.
- Ale poprzednim razem wyszło ci lepiej - stwierdził.
- Wcale nie. Teraz jest lepiej. Jak się tak wymądrzasz, to sam się za to zabierz. I tydzień bez seksu! - obrażony wyszedł z kuchni. Carmel podszedł do stołu i sam zajął się robieniem sernika.
- Ej! Ale bez takich odgłosów! - obruszył się Ichigo, patrząc na Carmela.
- Nigdy wcześniej…
- Ale teraz tak. Tam siedzą ludzie! - syknął, wskazując palcem na pozostałych gości w restauracji.
- Palcem się nie pokazuje - wytknął mu chłopak, ponownie zatapiając zęby w miękkim cieście i delektując się nim. Zupełnie nie wiedział, co jego narzeczony miał do tego, jak on je. W końcu to jego ulubione ciasto! Mógł sobie pomruczeć z przyjemności…
- Dobra, jak chcesz. Ale tydzień bez seksu.
A Carmel tylko wzruszył ramionami. Takie „groźby“ często padały z ust Ichigo. Ich czas zawsze kończył się wieczorem, kiedy to Japończyk sam dobierał się do chłopaka.
- Zrywam z tobą.
- Co?! - Ichigo wypuścił szklankę z rąk, która roztrzaskała się na panelach w salonie.
- Takimi słowami kończy się książka, na którą tak długo polowałem.
- …
- …
- Tydzień bez seksu!
- Malinowa? - Ichigo ze świecącymi oczkami przeglądał to, co truskawki* lubią najbardziej. Szczególnie, kiedy używa się tego podczas robienia tej odprężającej rzeczy z ukochanym.
- Malinowa była wczoraj… Może cola? - zaproponował zrezygnowany.
- Nie. To truskawkowa.
- Sam wyglądasz, jak taka truskawka. Po co mi w domu kolejna?
- Tydzień bez seksu!
- To może pomarańczowa? - zupełnie olał słowa swojego narzeczonego.
- Nie.
- To wiesz co? Sam sobie wybierz smak mamby! Bo potem nie będziemy mieli czego żuć podczas oglądania komedii.
- Kochanie…
- Tak?
- Mam pytanie.
- No mów. Nie mam za dużo czasu, zaraz lecę na wykłady - Ichigo dopinał jeszcze ostatnie guziki koszuli w kratę.
- Wyjdziesz za mnie?
- …
- Jak nie chcesz, to…
- TAK! Ale dzieci ci nie urodzę.
- Wiesz, zawsze miałem wątpliwości, co do twojej płci, ale teraz upewniłeś mnie, że jednak jesteś kobietą.
- Tydzień bez seksu! I chcę porządne oświadczyny dziś wieczorem.
- …
- Kochanie, co tam masz? - ciekawski wzrok Ichigo chciał odkryć, co takiego Carmel pisze na laptopie.
- Nic takiego… Wypowiadam się na forum.
- A o czym?
- Jak trudno jest wytrzymać z kobietą w związku.
- …
- …
- Tydzień bez seksu!
- Kocham cię.
- Ja ciebie też.
- Mógłbyś dodać „kocham“…
- Nie chce mi się, za bardzo zmęczony jestem.
- Tydzień bez seksu!
- Ja chcę Kanadę!
- A ja Japonię!
- Nie! W Japonii się wychowywałem. A w Kanadzie jeszcze nigdy nie byłem.
- A ja w Japonii.
- Możemy jechać tu i tu…
- Możemy.
- No to?
- Nic. Japonia w tym roku, a w przyszłym Kanada.
- Nie…
- Tak.
- Kochasz mnie?
- No.
- To jedziemy do Kanady! A jak nie chcesz, to ja pojadę sobie sam i nigdy nie wrócę!
- Tydzień bez seksu.
Pierwszy raz te słowa padły z ust Carmela. Na nieszczęście Ichigo, on słowa dotrzymał.
- Patrz! Kotek! Słoooooodki! - Ichigo zaświeciły się oczka. - Kup mi, kup mi, kup mi!
- Nie.
- Czemu?
- Jeden kotek mi w domu wystarczy.
- Ale ja będę się nim opiekował, będę mu dawał amciu i będę z nim chodził do weterynarza… Prooooooooszę.
- Dobra. Ale jak przez kota będziesz mniej aktywny w łóżku, to oboje wylatujecie na ulicę.
- Dziękuję!
A podziękowaniem był namiętny pocałunek na środku sklepu zoologicznego. I nic ich nie obchodziło, że wszyscy na nich patrzą.
- Kici, kici…
- Co chcesz? - Ichigo oderwał się od czytanej książki.
- Wołam kotka, nie ciebie…
- Kotek śpi.
- Gdzie?
- W kuchni, w doniczce z tym dziwnym kwiatem. I wymyśliłem mu imię! - uśmiech na jego twarzy nie wróżył niczego dobrego.
- Jakie?
- Neko-chan**!
- Tydzień bez seksu.
- Carmel?
- Hmm?
- Kochasz mnie?
- No.
- …
- Czemu jesteś taki smutny? - podszedł do niego.
- Bo takie „no“ wcale mnie nie uszczęśliwia… - pociągnął nosem.
- Ale…
- Bo ty mnie pewnie już nie kochasz! Pewnie znalazłeś sobie młodszego, ładniejszego i mądrzejszego! I lepszego w łóżku!
- Carmel…
- Tak, Kochanie?
- Przepraszam za wcześniej… Poniosło mnie. Wiem, że mnie nie zdradzasz - mówiąc to, usiadł mu na kolanach i wtulił się w niego.
- Ja też przepraszam. Powinienem inaczej odpowiadać - westchnął cicho. - Kocham cię - szepnął mu do ucha, przytulając go.
- Ja ciebie też kocham.
____________________________________________________________
takie bezsensowne coś. ale miało być lekko, przyjemnie i fajnie. mam nadzieje, że mi wyszło :).
dedykowane Polly <3. fakt faktem, miało być coś z sensem, ale obiecuję jeszcze napisać coś takiego z Ichigo i Carmelem.
* - Ichigo to po japońsku truskawka.
** - neko to po japońsku kot. a co oznacza "chan", chyba wszyscy wiedzą ^^.
enjoy :3
"Na nieszczęście Ichigo, on słowa dotrzymał." - hahahaha padłam.
OdpowiedzUsuńJest zabawnie i lekko i przyjemnie. Nie widziałaś, jaki miałam szeroki uśmiech gdy przeczytałam pierwsze słowa notki.
Ja to bym chciała dużo Carmela i Ichigo. Kolejne opowiadanie w przyszłości ma być z nimi i już. O. :D
Ja też padłam po "Na nieszczęście Ichigo, on słowa dotrzymał" xD
OdpowiedzUsuńFajne takie notki bez kalorii xD
Carmelek! Carmelek! Mój Carmelek... :*:*:*:*
Ichigo też mój! Jako dodatek xD
Jak będziesz miała wenę na takie notki, to je pisz.
"Tydzień bez sexu!" Nie no, taka kara nie ma sobie równych xD
"-Kochasz mnie?
OdpowiedzUsuń-No.
- To jedziemy do Kanady! A jak nie chcesz, to ja pojadę sobie sam i nigdy nie wrócę!"
Przypomina mi to mój świat :D
Kochanie, jak czytałam to miałam uśmiech od ucha do ucha.
Ślicznie pisałaś, lekko z fantazją, po Twojemu <3
Bardzo dziękuję za dedykację i oczywiście Carmela i Truskaweczkę :*
Polly
Coś mi się stało z gg na laptopie, nie uruchomię go. Na starym kompie będę jutro.
OdpowiedzUsuńHaha, rozwaliło mnie to opowiadanie. Jest takie słodkie, zabawne i lekkie. Miło się czyta. ;)
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńwspaniały tekst, taki zabawny, lekki i przyjemne... rozbawiło mnie... "że na nieszczęście Ichigo Carmel dotrzymał obietnicy" ;)
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia