poniedziałek, 3 października 2011

"Nie całuj mnie więcej"

~Michał~

         Połowa października. Zimno, dzień coraz krótszy. Ludzie coraz rzadziej wychodzą na spacery. A ja muszę siedzieć w pracy. Ale jeszcze tylko godzina. Akurat obserwowałem dwie myszki, kiedy usłyszałem, że ktoś wchodzi do sklepu. Odwróciłem się i zobaczyłem jego. Znajomy prąd przeszedł przez moje ciało.
   - Dzień dobry – przywitał się, podchodząc do kasy.
   - Dzień dobry – w ekspresowym tempie znalazłem się za ladą. No co? Klienci są bardzo ważni.
   - Chciałbym kupić…
   - …chrupki dla kotów – przerwałem mu z uśmiechem, a on się zaśmiał. – Tyle, ile zawsze? – zapytałem.
   - Tak – odparł. Sprzedałem mu więc to, co chciał. Kiedy wydałem mu resztę, myślałem, że od razu wyjdzie. Ale on stał, jakby się nad czymś zastanawiając.
   - Mogę w czymś jeszcze pomóc? – zapytałem, a kiedy on miał już odpowiedzieć, rozdzwonił się mój telefon. Spojrzałem na wyświetlacz, po czym uniosłem delikatnie brwi. Dzwoniła ta wariatka, Madzia.
   - Tak? – odebrałem, uśmiechając się przepraszająco do klienta. Odpowiedział mi skinieniem głowy.
   - Misiek! Musisz mi pomóc – zajęczała do słuchawki.
   - W czym?
   - Nie mam w co się ubrać na randkę – poskarżyła się, po czym sprostowała: - To znaczy, mam, ale nie wiem, którą sukienkę wybrać. Granatową czy niebieską?
   - Przecież to bez różnicy – parsknąłem cicho.
   - Jezu, wy, faceci, jesteście ignorantami. No, to jaką?
   - Granatową. A teraz wybacz, Kochana, ale mam klienta.
   - Ok, ok. Ale życz mi udanej randki! Wiesz, chyba się zakochałam… - oznajmiła rozmarzonym głosem, a ja parsknąłem śmiechem.
   - Zakochujesz się średnio raz na miesiąc. I nawet mi nie mówisz, w kim!
   - Oj tam, oj tam. I wcale nie!
   - Dobra, dobra. Życzę ci udanej randki. Cześć – rozłączyłem się, słysząc jeszcze jej śmiech. – Więc? Podać coś jeszcze? – zwróciłem się do chłopaka.
   - Jestem Gabriel – podał mi nagle dłoń, a ja ją niepewnie uścisnąłem.
   - Michał.
   - Michał… Może… - wyraźnie się zmieszał. – Może wybierzemy się na piwo? – zapytał w końcu.
   - Jasne, nie ma sprawy – zgodziłem się, zanim w ogóle zdążyłem pomyśleć. A ten przyjemny prąd znowu przeszył moje ciało.
   - To o dwudziestej na rynku? – uśmiechnął się do mnie.
   - Pewnie – odwzajemniłem gest. Kiedy wyszedł ze sklepu, westchnąłem cicho, zdając sobie sprawę, że cała ta sytuacja tak po prostu i po ludzku bardzo mnie cieszy.


         Za dziesięć dwudziesta. Westchnąłem cicho i ubrałem trampki.
   - Wychodzę! – krzyknąłem w głąb domu.
   - Masz randkę? – Alex w pięć sekund znalazł się przy mnie. Teleporter sobie w końcu zbudował, czy co?
   - Nie. To zwykłe, kumpelskie spotkanie. Z facetem.
   - Dobra, dobra. Chociaż… Fajnie by było, gdybyś był homo – zaśmiał się, a ja zdzieliłem go przez głowę.
   - Fajnie jest żyć w swoim świecie i jeździć do szkoły na jednorożcu, co nie? – odgryzłem się, po czym wyszedłem z domu. Na rynku byłem w pięć minut później. Rozejrzałem się. Gabriel czekał na mnie, siedząc na jednej z ławek.
   - Cześć – podszedłem do niego.
   - O, cześć – wstał, podając mi dłoń z uśmiechem. Odwzajemniłem obydwa gesty, lustrując go wzrokiem. Czarne, dżinsowe spodnie, glany, czarna koszulka z nadrukiem Guns’n’Roses. Jego długie, brązowe włosy opadały mu na ramiona, a kilkudniowy zarost dodawał uroku. Uroku? Michał, przecież to facet, opanuj się… Spojrzałem mu w oczy. Jego wpatrzone były we mnie z uwagą. Pewnie też oceniał mój ubiór. Ale to nic specjalnego. Jasne rurki, czarne trampki za kostkę i koszulka z nadrukiem. Było zimno, więc zarzuciłem na siebie bluzę. Gabriel miał czarną, skórzaną kurtkę.
   - To gdzie idziemy? – zapytał. – Mieszkam tutaj od niedawna, a praca nie za bardzo pozwala mi na wieczorne wyjścia ze znajomymi, których nie mam.
   - Teraz już masz – szturchnąłem go w ramię.
   - No tak, ciebie – uśmiechnął się. – To gdzie idziemy?
   - No nie wiem… - wzruszyłem ramionami. – „Złote Myśli”?
   - Nie wiem, gdzie to jest, ale może być – zaśmiał się, a ja razem z nim.
   - Wspominałeś coś o pracy… Gdzie pracujesz?
   - Uczę historii w Ratajach.
         Coś mi zaświtało.
   - Czekaj, czekaj… Gabriel Piechocki? – zapytałem zdziwiony.
   - Tak. A skąd znasz moje nazwisko?
   - Michał Flynn – uśmiechnąłem się.
   - Starszy brat Alexa? – jego brwi poderwały się lekko w górę.
   - Aha. Wymianę numerami telefonów mamy z głowy.
   - Racja – teraz to on się uśmiechnął.


         Po godzinie i dwóch piwach zrobiło się naprawdę luźno. Z Gabrielem rozmawiało mi się tak, jakbyśmy znali się od lat. Jak się okazało, mój nowy znajomy miał słabą głowę i po trzecim piwie wygłaszał filozofie na tematy, o których nigdy nie słyszałem. Ja poprzestałem na dwóch piwach i jedynie lekko kręciło mi się w głowie.
   - Może wrócimy na rynek? – zapytałem, wstając od stolika. Policzki bolały mnie od śmiechu. Gabriel chyba nie wie, jaki jest zabawny, kiedy nie jest trzeźwy.
   - Jasne – uśmiechnął się szerzej niż ustawa przewiduje. Kiedy tylko wstał, przylgnął do mnie całym ciałem. Zrobiło mi się gorąco.
   - Wybacz, ale sam równowagi nie utrzymam – wyjaśnił, jednak nie wyglądał na skruszonego. Raczej na bardzo zadowolonego.
   - Spoko – mruknąłem tylko, starając się nie zwracać uwagi na to, ile przyjemności daje mi to, że Gabriel jest tak blisko. Jesteś hetero, Michał. HETERO. Nie homo.
   - Odprowadzisz mnie do domu? – zapytał, owiewając moje ucho ciepłym oddechem.
   - P-pewnie… - zająknąłem się.
         Całą drogę do jego domu milczeliśmy. Jak się okazało, Gabriel mieszkał w blokach na ulicy Składowej. Blisko mnie.
   - To tutaj – oznajmił, kiedy znaleźliśmy się pod jego drzwiami.
   - Ok. No to… cześć – uśmiechnąłem się i nim zdążyłem odejść, nagle mnie pocałował. Jego usta na moich sprawiły, że moje serce przyspieszyło swój bieg. Nie wiem, co sprawiło, że mimowolnie rozchyliłem wargi. Nie wiem, co spowodowało, że zacząłem odwzajemniać pieszczotę, kiedy wsunął swój język do moich ust. Może to te dwa piwa? A może po prostu to, że w jakiś sposób mi się podobał? Pocałunek był dobry, wprawny i przyjemny. Dopiero po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie.
   - Gabriel, ja… Przepraszam… - powiedziałem cicho, próbując uspokoić jakoś moje oszalałe serce.
   - Za co? – Zdziwiło mnie to, że teraz wydawał się aż za bardzo trzeźwy. Czyżby tylko udawał, że był pijany, aby zrobić to, co właśnie zrobił?
   - Nie jestem gejem… Nawet bi – pokręciłem szybko głową.
   - Ale sądziłem, że… Wybacz, chyba się pomyliłem – zaśmiał się nerwowo.
   - Nic się nie stało, ale… nie całuj mnie więcej, dobrze? – zapytałem, a kiedy zdałem sobie sprawę, o co, zaczerwieniłem się po same końcówki uszu.
   - Więcej? To znaczy, że…? – nie dokończył, najwyraźniej bojąc się zadać pełne pytanie.
   - Że chcę się z tobą dalej widywać. Bardzo cię lubię, ale tylko, jako kumpla. – Czyżby?
   - Dobra… - uniósł ręce w obronnym geście. – Wiesz, nie za bardzo cię rozumiem, ale cieszę się, że nie uciekasz. Bo wiesz… Ty mi się podobasz.
   - Zdążyłem się domyślić – teraz to ja zaśmiałem się nerwowo. – No to… Będę już szedł. Cześć – uśmiechnąłem się do niego trochę niepewnie. Boże, dlaczego robię z siebie idiotę? Nigdy nie zachowywałem się tak przy żadnej dziewczynie. A przy nim? Naprawdę nie wiem, co się ze mną dzieje.
   - Cześć – odwzajemnił uśmiech i zniknął za drzwiami swojego mieszkania. A ja wróciłem do domu.
   - Jak było? – kiedy tylko wszedłem do swojego pokoju, pojawił się w nim Alex.
   - Normalnie – skłamałem gładko. No co? Po co ma się dowiadywać, że całowałem się z jego wychowawcą? Całowałem się z mężczyzną… Matko, jak to brzmi. Pokręciłem głową, chcąc jakoś odegnać dręczące mnie myśli.
   - A z kim byłeś?
   - A co to? Przesłuchanie?
   - Nie. No, to z kim?
   - Nieważne. – Przecież nie powiem mu, że z Gabrielem. Alex nie musi o tym wiedzieć. – Idź już spać, co? Jutro musisz do szkoły wstać.
   - Ta, wiem. Dobranoc – mruknął tylko i wyszedł z pokoju. Opadłem na łóżko, zmęczony dzisiejszym dniem.


~Alex~

         Wycieczka już za dwa tygodnie. Cieszę się, bardzo się cieszę. Szczególnie, że zapowiadało się na to, iż będę z Konradem w jednym pokoju. Co do samej wycieczki, to jedziemy na pięć dni do Trójmiasta.
   - Alex! – usłyszałem tuż przy uchu i odsunąłem się nieznacznie. Kto tak za mną krzyczy? Ah, Konrad…
   - O, hej – wyszczerzyłem się.
   - Chcesz wpaść do mnie i pograć? – zapytał, a ja poczułem w brzuchu stado motyli.
   - Pewnie – uśmiechnąłem się.
   - No to chodź – pociągnął mnie za nadgarstek. Akurat skończyliśmy lekcje, a jutro było wolne z okazji święta Edukacji Narodowej.
   - Wstąpimy po piwo. Co ty na to? – zapytał, wyrywając mnie z zamyślenia. A myślałem akurat o jego dłoni oplatającej mój nadgarstek.
   - Pewnie – uśmiechnąłem się.
         Wysłałem smsa do Michała z powiadomieniem, że nocuję u Konrada i żeby podrzucił mi jakieś ubrania na zmianę. Potem kupiliśmy całą skrzynkę piwa. Jak się okazało, rodzice Konrada znowu byli w delegacji. Życie jest piękne.


         Po dwóch godzinach skrzynka w większości była pusta, a ja byłem bardzo nietrzeźwy. Miałem wszystko w głębokim poważaniu.
   - Konrad? – zapytałem nagle. Leżeliśmy obok siebie na łóżku i wpatrywaliśmy się tępo w sufit. On też był pijany, jednak mniej niż ja.
   - Tak?
   - Co byś zrobił, gdybym cię pocałował?
         Chwila ciszy, a potem śmiech.
   - Nawet tak nie żartuj – powiedział, a w jego głosie dało się odczuć coś na kształt… zawodu? Nie, pewnie mi się wydawało. Jestem pijany, a po pijaku ludzie wszystko odbierają inaczej. Prawda?
   - Wcale nie żartuję – i nim zdążył cokolwiek odpowiedzieć, pochyliłem się nad nim i złączyłem nasze wargi w delikatnym pocałunku. Chłopak na chwilę zamarł. Doskonale widziałem przerażenie w jego oczach. Tylko dlaczego…? Nagle odepchnął mnie od siebie gwałtownie, siadając na łóżku. Również usiadłem, z bólem patrząc, jak ociera swoje usta z odrazą.
   - Nie całuj mnie więcej. Nigdy – warknął, a ja poczułem wielką gulę w gardle.
   - Ale ja…
   - Jesteś pedałem, tak?! – przerwał mi. – Bądź sobie, kim tam chcesz, ale nigdy więcej się do mnie nie zbliżaj. Wypierdalaj z mojego domu – syknął, a moje oczy wypełniły się łzami. – No i czego ryczysz, cioto? Już, wypierdalaj! – krzyknął, a ja zerwałem się z łóżka, przerażony. Wziąłem czym prędzej swoją torbę i wybiegłem z jego domu, po drodze szybko ubierając buty i bluzę. Boże, jaki wstyd i upokorzenie… Kucnąłem na chodniku i schowałem twarz w dłoniach. Przez to wszystko trochę wytrzeźwiałem. Wyjąłem telefon z kieszeni i zadzwoniłem do brata:
   - No? – odebrał.
   - Misiek… Przyjedziesz po mnie? – zapytałem. Doskonale było słychać, że mój głos jest wilgotny.
   - Alex? Co się stało? – po drugiej stronie usłyszałem szum, a potem przekręcanie klucza w zamku.
   - Po prostu przyjedź, dobrze? Resztę powiem ci w domu… - poprosiłem cicho, cały aż się trzęsąc od powstrzymywanego z trudem płaczu.
   - Już jadę. Gdzie? Pod dom Konrada?
   - Tak… - szepnąłem jedynie, po czym się rozłączyłem.


         W domu opowiedziałem wszystko bratu, a on wysłuchał mnie w milczeniu. Nawet nie skomentował tego, że byłem pijany. Na koniec zrobił mi gorącej herbaty i kazał położyć się spać. A ja nie mogłem zasnąć. To wszystko tak bardzo bolało…
___________________________________________________
wycieczka do Trójmiasta.. mile ją wspominam :). w ogóle, Gdańsk jest wspaniały, a w Sopocie jest zajebisty aquapark :D. a co do Gdyni.. hm.. xdd
"Złote Myśli" to naprawdę fajne miejsce ^^.
co do samej treści.. wiem, że akcja szybko się toczy, ale teraz już nie będzie tak wesoło. ale nie martwcie się, nie planuję żadnych prób samobójczych czy czegoś w ten deseń ^^.
chciałabym również powitać nowe czytelniczki :*

enjoy :3



5 komentarzy:

  1. No i nie mam wyszczerza. Dzięki, zakończenie notki uratowało mnie przed operacją. Ale czemu on taki jest? Ten Konrad. Nie może po prostu zrobić jak Misiek z Gabrielem? Biedny Alex. Na wycieczce na pewno się dogadają (; Misiek podoba się Gabrielowi, a Gabriel Miśkowi, tylko ten jeszcze o tym nie wie. Tak jak Konrad nie wie, że kocha Alexa.
    Strasznie krótka ta notka. Stać Cię na więcej kochana!
    WENY!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedny Alex. :( Było wiadome, ze tak to się skończy. Miał nadzieję... a tu dostał kopa od swego obiektu westchnień. Czekam na tra wycieczkę może tam coś się wydarzy. :D

    Michał i Gabriel się całowali. :DDDDDDDDDD Na razie Michaś nie zdaje sobie sprawy z tego kim jest, ale to kwestia czasu. :D
    Chce kolejny rozdział. I potwierdzę, ze coś to krótkie było. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej,
    wspaniały rozdział, czyli nasz klient w zoologicznym to nauczyciel Alexa ;) pocałunek, a potem no cóż Michał dobrze się zachował, Michał zapamiętaj sobie jestem bi, a Alex jak mi smutno pocałował i ta reakcja Konrada...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejka,
    wspaniały rozdział, ocho czyli klient w zoologicznym to nauczyciel Alexa jak się okazuje, pocałunek a potem no cóż... Michał dobrze się zachował, a Alex jak mi smutno pocałował i ta reakcja Konrada...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejeczka,
    wspaniale, ocho czyli co, klient w zoologicznym to nauczyciel Alexa, pocałunek a potem no cóż... Michał dobrze się zachował, a Alex jak mi smutno... pocałował i reakcja Konrada...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń