niedziela, 22 lipca 2012

"Nadzieja na lepsze jutro"


~Alex~

         Skończyły się wakacje, skończył się wrzesień. Tyle już minęło. Ale nie było źle, wręcz przeciwnie, z dnia na dzień było coraz lepiej. Już nie płakałem, co wieczór w łóżku, chociaż i tak mi się zdarzało. Nikolas i Luffy nie dawali mi myśleć o Konradzie. Z tym pierwszym spędzałem mnóstwo czasu, a z tym drugim codziennie wychodziłem na spacery. Coraz częściej dołączał do nas jego właściciel. Pomogłem też Nikolasowi szukać pracy. Podałem mu adresy kilku firm, poszedłem z nim tam. Był umówiony na kilka rozmów kwalifikacyjnych, kilka miał za sobą. I naprawdę go polubiłem. Był bardzo podobny do Konrada pod względem charakteru. Różnił się tym, że był bardziej odpowiedzialny, realniej myślał o swojej przyszłości. W końcu był już po studiach. Z jednego powodu czułem tylko wyrzuty sumienia: Nikolas zaczynał mi się podobać. Oczywiście, nie czułem do niego nic, co przekraczałoby relacje czysto koleżeńskie, ale jednak… Jednak w jego ciepłym uśmiechu i w jego zamartwianiu się było coś, co sprawiało, że robiło mi się cieplej na sercu. Sam nie wiedziałem, jak to wytłumaczyć. Było mi wstyd przed samym sobą. Konrad nie żyje, minęło tak mało czasu, a ja już…
   - Boże – jęknąłem, opadając plecami na kanapę. Nikolas był w swoim pokoju i rozmawiał z kimś przez telefon. Spojrzałem na zatrzymaną scenę na ekranie telewizora. Dwójka głównych bohaterów w czułych objęciach. Wieczorne oglądanie filmu z Nikolasem stało się taką jakby tradycją. Nie ma filmu – nie idziemy spać.
   - Jestem – chłopak wrócił do salonu. Podniosłem się i usiadłem to turecku.
   - No to możemy kontynuować – uśmiechnąłem się.
   - Mhm – odwzajemnił gest i usiadł obok mnie tak, że moje kolano wbijało się w jego udo. A ostatnio jego dotyk działał na mnie… bardzo jednoznacznie. Nawet taki. Poczułem jeszcze większe wyrzuty sumienia wobec Konrada i samego siebie. Bo nie powinienem, ale co mogę poradzić na to, że brakuje mi dotyku? Westchnąłem cicho i skupiłem się na filmie, który, swoją drogą, już się skończył, bo leciały napisy końcowe. Spojrzałem na Nikolasa, patrzył na mnie.
   - Co? – zapytałem.
   - O czym myślałeś?
   - A czemu pytasz?
   - Bo wyglądałeś na smutnego, a jednocześnie się rumieniłeś.
   - Aha. O… o niczym ważnym, serio.
   - Rozumiem.
         Dziwna sytuacja. Pierwszy raz się nam taka zdarzyła.
   - To ja pójdę już spać – wstałem z kanapy, ale natychmiast z powrotem na niej usiadłem. Na dworze lało i była burza, a ktoś walił do drzwi. – Kto to? – zapytałem, podkulając pod siebie nogi.
   - Nie mam pojęcia, ale lepiej nie otwierać. Nigdy nie wiadomo, kogo przywieje w taką pogodę. Lepiej udawać, że nas nie ma. Szczęście, że światła są pogaszone. Chodźmy spać.
   - Nie! – zaprotestowałem szybko. – Może… obejrzymy jeszcze jakiś film?
   - Ale jeszcze przed chwilą…
   - Nieważne. To jak?
   - Słuchaj, jeśli się boisz, to… może tę noc prześpisz ze mną? Wiesz, zawsze lepiej spać z kimś w pokoju niż samemu.
   - Ale… - westchnąłem cicho. – Drzwi są zamknięte? – zapytałem po dłuższej chwili.
   - Tak.
   - Okna?
   - Też.
   - No dobra, no to… chodźmy – jeżeli tej nocy mi nie stanie, to będzie cud.
   - Chodźmy – Nikolas wyłączył telewizor i w domu zrobiło się zupełnie ciemno. Bez słowa chwycił mnie za nadgarstek i zaczął prowadzić w kierunku swojego pokoju. Chciałem wspomnieć o mojej pierzynie, ale… jakoś tak nie zrobiłem tego. Kiedy zamknęły się za nami drzwi, Nikolas puścił mój nadgarstek i, sądząc po hałasie, zaczął się rozbierać. Zrobiłem to samo, ale nie wyszło mi i zaplątałem się w spodnie, po czym runąłem na podłogę.
   - Ała! – syknąłem.
   - Nic ci nie jest? – Nikolas pomógł mi wstać.
   - Nie, tylko… - znowu zaplątałem się w te cholerne nogawki, ale tym razem poleciałem na chłopaka. Chwycił mnie w pasie, a ja poczułem gorąco w miejscu, gdzie zetknęły się nasze klatki piersiowe. – Sorry, nie chciałem – zorientowałem się, że automatycznie objąłem go za szyję.
   - Nic się nie stało.
         Mimo wszystko nie odsunęliśmy się od siebie ani na milimetr. Słyszałem jego spokojny oddech i poczułem, jak delikatnie przesuwa opuszkami palców po moich bokach.
   - Alex?
   - Tak?
   - Jeśli nie chcesz, to powiedz – szepnął mi do ucha. Nie odpowiedziałem nic, co chyba uznał za zgodę. – Podobasz mi się. Z charakteru i z wyglądu. Chyba zaczynam rozumieć, dlaczego Konrad tak cię uwielbiał – po tych słowach musnął moje usta. Westchnąłem cichutko, uchylając je lekko. Nikolas przejechał językiem po moich wargach, po czym wsunął go do środka, zaczynając powoli badać wnętrze. Po kilku sekundach zacząłem oddawać pocałunek. Brakowało mi tego. Tej bliskości, tej intymności. Po prostu dotyku. Na wyrzuty czas przyjdzie jutro. Teraz… teraz nie chcę myśleć. Chcę czuć. Skopałem z nóg spodnie, mocniej przywierając do Nikolasa. Poczułem jego usta na szyi i odchyliłem ją, aby dać mu większe pole do popisu.
   - Nikolas, ja… - przerwał natychmiast i odsunął usta od mojej skóry. Nasze oczy zdążyły już przyzwyczaić się do ciemności, więc mogliśmy w nie sobie spojrzeć. – Nie chcę… seksu – z trudem przeszło mi to przez gardło.
   - Ale… - zaczął, ale mu przerwałem:
   - Ale to nie znaczy, że… że w ogóle nic nie chcę – szepnąłem. Chłopak uśmiechnął się do mnie ciepło i wrócił do mojej szyi. Zanim ponownie zaczął ją całować, mruknął:
   - W porządku.
         Zacząłem przesuwać między palcami pasma jego długich włosów. W pewnym momencie Nikolas zaczął pchać mnie delikatnie w stronę łóżka. Upadłem na miękką pościel, a on zsunął z siebie bieliznę. Kiedy położył się na mnie, objąłem go rękoma i zacząłem przesuwać dłońmi po jego plecach. Czułem jego usta na obojczykach, klatce piersiowej, sutkach, potem na brzuchu… Zaczął zsuwać ze mnie bokserki, a kiedy ponownie znalazł się pomiędzy moimi nogami, jęknąłem głośno. Uczucie dwóch twardych penisów obok siebie było wspaniałe. Nie chciałem pełnego stosunku, ale teraz nie byłem tego taki pewien. Jednak nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, znowu poczułem jego usta na brzuchu. Kreślił językiem jakieś wzory na mojej skórze. Zacisnąłem palce na pościeli, wyginając się w lekki łuk w momencie, w którym on wziął czubek mojego penisa do ust. Odetchnąłem głęboko, przesuwając dłońmi po prześcieradle i rozkładając szerzej nogi. Po chwili poczułem, jak bierze mnie głęboko w usta, a potem zaczyna w szybkim tempie poruszać głową w górę i w dół. Po dłuższej chwili poczułem jego palce na swoich jądrach, a potem… a potem nacisnął za nimi mocno, od czego od razu doszedłem, oznajmiając to krzykiem. Nie ogarnąłem jeszcze, co się przed chwilą stało, kiedy pocałował mnie mocno, a ja poczułem gorącą spermę na brzuchu. Widocznie zrobił sobie dobrze ręką. Nikolas położył się obok, przyciągając mnie do siebie. Niepewnie się do niego przytuliłem, zdając sobie sprawę z tego, że przestało padać, burzy już nie ma i nie słychać żadnego walenia do drzwi. Poczułem wstyd na to, co się przed chwilą stało. I wyrzuty sumienia.
   - Nikolas, ja… - zacząłem, ale mi przerwał:
   - Rano pogadamy. Teraz śpij. Dobranoc – pocałował mnie w policzek, a ja uśmiechnąłem się lekko.
   - Dobranoc.
         Miał rację. Rano o tym wszystkim pomyślę.


         Rano w łóżku obudziłem się sam. Przeciągnąłem się i uśmiechnąłem do siebie. Czułem się zupełnie tak, jak po dobrym seksie. Sięgnąłem na szafkę nocną po swój telefon, ale… żadnej szafki tam nie było. Otworzyłem oczy i usiadłem. To nie był mój pokój. Natychmiast przypomniałem sobie wszystko to, co działo się w nocy. O Boże… Zerwałem się z łóżka i zebrałem swoje ubrania z podłogi, po czym przemknąłem się do swojego pokoju. Od razu poszedłem pod prysznic. Już czułem to charakterystyczne uczucie, kiedy zaczynają zżerać wyrzuty sumienia… Będę musiał porozmawiać z Nikolasem, tylko… jak ja mu spojrzę w oczy? Na pewno ma mnie za ostatnią kurwę… Czy naprawdę aż tak brakowało mi dotyku? I… Zaraz, a tak właściwie, to gdzie on jest? Zakręciłem wodę, wytarłem się, wróciłem do pokoju i się ubrałem. Potem poszedłem do kuchni. Chłopak akurat zalewał wrzątkiem dwa kubki z kawą. Stanąłem w progu kuchni, nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Chyba pierwszy raz od dnia naszego pierwszego wspólnego dnia w tym domu zdarzyła nam się taka sytuacja. Nikolas odwrócił się, aby postawić kawę na stole i mnie zobaczył. Uśmiechnął się szeroko, postawił kubki i powiedział:
   - Zanim cokolwiek zaczniesz… Ja wiem, że chcesz pogadać, ale… po śniadaniu, dobra? A teraz siadaj – wskazał na krzesełko, a ja usiadłem. Postawił przede mną talerz z jajkami na bekonie, a ja nie mogłem się nie uśmiechnąć. Konrad był w tym mistrzem.
         Zjedliśmy w milczeniu. Chyba po raz pierwszy. Potem umyliśmy naczynia i poszliśmy do salonu.
   - Nikolas, to, co wydarzyło się w nocy… Ja… - zupełnie nie wiedziałem, co powiedzieć. W głowie miałem tysiące myśli, ale żadnej nie potrafiłem wypowiedzieć na głos.
   - Widzę, że trudna rozmowa nas nie ominie – westchnął cicho, po czym uśmiechnął się do mnie ciepło. – Siadaj – chwycił mnie za dłoń i ściągnął na kanapę. Usiedliśmy przodem do siebie. – To, co było w nocy, było miłe. Naprawdę miłe i wiesz, Alex… Naprawdę cię lubię. I podejrzewam, że nie tak, jak kumpel lubi kumpla, tylko tak… mocniej – odetchnął cicho. – Masz wyrzuty sumienia? – zapytał, zanim zdążyłem przyswoić sobie to, co mi powiedział. Kiwnąłem głową. – Tak myślałem. Niepotrzebnie, wiesz? Bo jak myślisz, Konrad chciałby, abyś był szczęśliwy i znalazł sobie kogoś czy wolałby, abyś do końca życia był samotny i nieszczęśliwy? Na pewno to pierwsze, obaj go znaliśmy. Wiem, że go bardzo kochałeś, on ciebie też. I moim zdaniem nie powinieneś żałować tego, co się stało w nocy. Nie wiem tylko, co chcesz z tym zrobić. Co obaj chcemy z tym zrobić. Wiesz, nie przywykłem do przygodnego seksu ani takowych pieszczot. Poza tym, mieszkamy razem i już teraz wiem, że nawet, gdybym chciał, nie powstrzymałbym się od, na przykład, ponownego pocałowania cię – uśmiechnął się do mnie pogodnie, a ja lekko się zarumieniłem. – Wiem, dużo mówię, ale zostało mi tylko jedno. Jeśli odmówisz, zrozumiem, jeśli się zgodzisz… będzie świetnie. Tak więc… Zostań moim chłopakiem, Alex.
         Zaniemówiłem. Ale… ale on miał rację. Bo właściwie, to co ta noc miała oznaczać? Zwykłe umilenie sobie wspólnego życia pod jednym dachem, a potem: „Było fajnie, ale dzięki, to nie dla mnie”? Nie, nie, nie. Nie bawię się w coś takiego. Dobrze, że Nikolas ma do tego takie samo podejście.
   - Zgoda – tylko tyle wystarczyło, aby w tempie natychmiastowym wciągnął mnie sobie na kolana i pocałował. Oddałem pocałunek, obejmując go za kark. Czułem, że właśnie nastąpił jakiś przełom. Czułem, że od śmierci Konrada najlepszym, co mnie spotkało, był Nikolas. Oderwaliśmy się od siebie dopiero wtedy, kiedy usłyszeliśmy ciche popiskiwanie. No tak, Luffy i jego codzienny, przedpołudniowy spacer.
   - Idziesz z nami? – zapytałem, wstając i biorąc z pyska Luffiego smycz, którą przyniósł.
   - Z chęcią – uśmiechnął się.


         Nasz związek trwał już kilka dni. I w zasadzie nie zmieniło się za dużo. Nasz dzień wygląda tak samo poza tymi kilkoma pocałunkami. Oglądanie filmu też się zmieniło. O wiele przyjemniej ogląda się komedie lub horrory, kiedy jest się w kogoś wtulonym. I poza tą jedną intymną sytuacją tamtej nocy, więcej takich nie było. Oczywiście, że chciałem. Wiem, że Nikolas też chciał. Ale na razie było dobrze. Uczyliśmy się żyć razem w każdym znaczeniu tego słowa, nie tylko pod jednym dachem. Wciąż mieliśmy osobne sypialnie. I Nikolas… tak bardzo przypominał mi Konrada. A za Konradem nie tęskniłem ani trochę mniej niż zaraz po tym, jak umarł. Chyba nawet tęskniłem za nim coraz mocniej, coraz więcej. Nikolas pozwalał mi o nim nie myśleć dwadzieścia cztery godziny na dobę, ale to nie zmieniało faktu, że go już przy mnie nie ma. I to była takie straszne poczucie rzeczywistości… Z lepszą myślą o jutrze. Bo z lepszą nadzieją w osobie Nikolasa.
____________________________________________________
ponownie witam nowe czytelniczki :*
tak, wiem, krótkie to. no ale z treści, mam nadzieję, jesteście zadowoleni :). Miśka i Gabiego jest ostatnio mało (w tym rozdziale w ogóle ich nie było), ale u nich nie zamierzam już nic komplikować.
następny rozdział będzie ostatnim ;).
aa, i mam prośbę do czytających, a niekomentujących. komentujcie! bo to naprawdę daje kopa do pisania :).

14 komentarzy:

  1. Cieszę się, że chłopak układa sobie życie i nie zraził się do związków. Ja bym pewnie nie mogła pozbierać się przez długi czas. Dobrze, że ma wsparcie w postaci obecnego chłopaka, kto wie może oni się w sobie zakochają i wszystko skończy się happy endem :)
    Życzę dużo weny

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja się strasznie cieszę, że coś tam zaczęli do siebie czuć. Zwłaszcza Nikolas. On jest lekiem na smutek Alexa i jego przyszłością. Nikolas ma rację. Konrad chciałby, żeby Alex nie był sam. miał kogoś kogo kocha i, aby był kochany. To ich zbliżenie... Wow. Nikolas wie, jak zająć się chłopakiem i nie narzucać mu swych potrzeb.
    A misiek i Garbriel niech też żyją sobie spokojnie. Obaj bracia na to zasługują.
    Szkoda, że już następny rozdział będzie ostatnim, ale już czekam na nowe opowiadanie. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z dziewczynami. Nie może być sam do końca życia, a na pewno Konrad nie chciałby, żeby Alex był smutny :) WENY! CHCE DUŻO SEXU I Gabiego ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. W ostatnim rozdziale chcę sex! Nikolasa i Alexa! Szkoda, że opowiadanie już się kończy. Mam nadzieję, że Alexowi nie odbije i nie powiesi się na koniec. Z Nikolasem będzie szczęśliwy i wszystko będzie cacy^^
    Wemy!

    OdpowiedzUsuń
  5. o-ostatni? chlip chlip a to opo jest takie boooskie...
    ale będziesz pisać kolejne opowiadanie prawda? przeczytałam wczoraj 'Książę" i "Carmel" i dzisiaj to i ja chcę więcej! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Na pewno Ay ma już w zanadrzu kolejne super zajefajne opowiadanie! ^^ Dawaj no ten ostatni rozdział bo dziczę! ^^ Chce sexu, Gabiego z psorkiem i Nika z Alexem ^^ Ma być hapy end... Mam nadzieję, że w ostatnim rozdziale Nikolas się przełamie i pójdzie na cmentarz odwiedzić Konrada... ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ay no dawaj rozdział :) I zapowiadaj kolejne opo! ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. no trzeba cię kopnąć do pisania bo męczysz nasze biedne serduszka a my czekamy na nowy rozdzialik i nowe opo ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. http://opowiadanie-ukryta-prawda.blogspot.com/ ano to mój blog ale od razu mówię że jakiegoś wielkiego talentu nie mam więc może się nie spodobać.. ;/ ale byłoby miło jakbyś odwiedziła i skomentowała ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Eh, kobieto dałabyś ten ostatni rozdział. (:

    OdpowiedzUsuń
  11. Zgadzam się z moim przedmówcą, dodaj w końcu jakiś rozdział :):). Uwielbiam twoje opowiadania, mam nadzieję, że będziesz je kontynuować :).

    OdpowiedzUsuń
  12. To już miesiąc od ostatniej notki. Daj znać, że żyjesz. :(((

    OdpowiedzUsuń
  13. Dlaczego nie napiszesz tego ostatniego rozdziału ?;( Ranisz me biedne serce, rozdzierasz yaoistyczną duszę ! Błagam, napisz ten ostatni rozdział !! A gdy już go napiszesz, zabierz się za nowe opowiadanie ! ;D

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej,
    no i pięknie, Nivolas zaczął coś czuć do Alexa jest jego lekiem po stracie Konrada...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń